Miałam odpoczywać razem z mężem, który właśnie zaczął urlop i odpoczywałam ....
i na rowerze i przy maszynie :)
W środę i czwartek uszyłam chusteczki dla maluczkich - 21 sztuk
a w piątek powstała chusteczka dla psiuni Mini
Psiunia zadowolona i jej Pani również, a to najważniejsze :)
W sobotę postanowiłam uszyć kocyk do żłobka dla Poli.
Kocyk - wytyczne: poszwa 140 x 200 cm z kocem...
a nasze dziecko pod kołdrą nie przespało ani jednej nocy !!!
Postanowiłam uszyć kocyk z bawełną, bo na połowie dziecko śpi, a połową jest przykrywane.
Wykorzystałam co miałam w domku, Kocyk milusi z IKEI za 5 Zł :) wyhaftowałam jej Pola na środeczku,
bo przecież podpisane być musi i powstał taki o śliczniutki:
I mała niespodzianka, na lepsze samopoczucie :)
A w niedzielę zagłuszając myśli kłębiące się w głowie (wracam do pracy po 2 latach przerwy !!!)
uszyłam kolejny kocyk, tym razem w szarościach
z minky i bawełny 90 x 150 zm
i zakochałam się !!!
Jestem zmęczona, ale MEGA zadowolona, wypoczęta, z głową wolną od myśli...
chyba
Jutro jadę rowerem do pracy - mam nadzieję, że pogoda dopisze.
W końcu to tylko 20 kilometrów :)
Rada na 9:00 a ja już umówiłam sie z p. Haneczką, że będę mogła wskoczyć pod prysznic :P
P.S. A teraz sama prawda, kto to wszystko szyje i w jakich klimatach...
Życzę miłego poniedziałkowania i proszę o pozytywne wibracje do przeżycia :)