piątek, 8 sierpnia 2014

KOLOROWY ZAWRÓT GŁOWY :p

Działam, skąd znajduję na to czas? zapytowywuje Tereska? 
w wolnych chwilach :D
przy trójce dzieci, to normalne, że się ten wolny czas ma, dlatego powstają różne rzeczy małe i duże,
a dzieją się jeszcze lepsze.
Z racji tego, że Polinka od września wkracza w szeregi żłobkowiczów, 
zgodnie z wytycznymi placówki - podpisuję jej osobiste rzeczy.
Zaczęłam od ręczniczków;
Znalazłam w pudle z haftowanymi skarbami, kanwę do wypruwania.
Już kilka razy przymierzałam się do debiutu, ale zawsze było jakieś ALE, a teraz odważnie zabrałam się do pracy, 
bo cóż mogę w ręczniku zepsuć?
Efekt? cóż, oceńcie sami :)




Przede mną jeszcze do podpisania piżamka, śliniaki a do uszycia kocyk z bawełną na łóżeczko i do przykrycia.
Zaleceniem jest duża poszwa z kocem w środku, ale nasze dziecię nie sypia pod kołdrą, nawet zimą, więc próżny nasz trud.
Uszyję kocyk z cieniuteńkiego polarku z bawełną po drugiej stronie.
Może zadziała....

Siła rozpędu jeszcze wyszyłam logo swojego blogu, bo chodziło za mną od początku, tylko jakby ciutek pomysłu brakowało.
Teraz jestem mega zadowolona :D


Do tego dwa obrazeczki - prezenciki dla Szkrabów mojej koleżanki



Nauczona doświadczeniem, wybór rameczk pozostawiam mamie dzieci,
bo mamy zawsze wiedzą, jakie będą najlepsze do pokoju ich dzieci.

Na koniec robótkowania wspomnę, że jesienne liście czy jarzębina, jak kto woli cały czas powiększają swój obszar krzyżykowy. A że to stosunkowo duży to obrazek, tempo wydaje się być wolne.
Cóż, najwięcej czasu na wyszywanie mam jak Polusia idzie spać, a jest to zazwyczaj 21...
ale , staram się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo mi miło, że tu jesteś i dziękuję za komentarz.

Wszelkiej Pomyślności w Nowym 2018 Roku

Życzę wszystkim, którzy o mnie nie zapomnieli, pomimo tego, że nie miałam serca do blogu... aty aty niegrzeczna Obiecuję poprawę, bo p...