niedziela, 2 lutego 2014

Motorek w poopie :)

nie potrafię usiedzieć spokojnie na miejscu, a mając do pomocy małża i dzieci działam jak nakręcona;
taka jest właśnie dzisiejsza niedziela :)

Wczoraj posiedzieliśmy do późna, bo myjnia i woskowanie i efekt końcowy obrazeczka taki:

Następny w kolejce jest zielony polonez 
i jak owy duecik będzie gotowy - szyję podusie. Niebiesko białe lub ecru.
Zobaczymy :)

A dziś korzystając z niedzielnego "lenistwa" wstaliśmy o 9:00 !!!! CAŁĄ RODZINKĄ !!!! nice :)))
potem śniadanko i przygotowanie szarlotki (ekologicznej rzecz jasna),
nastawienie mięska na pasztet, przygotowanie rozczynu na chlebek, no i upieczenie orzeszków sojowych...
Tak, wczoraj robiąc przegląd szafki znalazłam soję.
Oczywiście podpytałam wujka Googla co z tego można stworzyć,
a można wiele, natomiast mnie zaciekawiło TO, u Szpinakowej Wróżki, więc uprażyłam, 
połowę porcji na słono, połowę na słono-słodko i tak minęło południe;

Orzeszki wyszły świetne !!!
Dodałam jako cosik do obiadowej zupy krem
i pewnikiem małż będzie podjadał przy kompie (ciiii, psttttt ale od dwóch tygodni nie pali.....)
Trzymam kciuki za dalsze NIE a wakacje stają się bardziej realne :P
Po obiedzie pieczenie ciasta, mielenie mięsa, doprawianie, ugniatanie ciasta na chleb, wyrastanie i do piekarnika wjechał pyszniutki pasztet według przepisu mojej teściowej.
Jest idealny i dla dorosłych i dla maluszków.
No i chyba czas wyjść z kuchni :)

Wyszłam
do pokoju, gdzie ze stołu łypnęła na mnie kanwa do obrzucenia przed wyszywaniem...
Już mnie rączki świerzbią....
Pędziwiatr, wicher, ale tak lubię.

Jutro jadę do lekarza do stolicy, a później wdepnę do pasmanterii po niteczki, mulinkę, guziki i materiał na podusie.

Waga współpracuje, więc motywator wzrasta :)
Tym miłym akcentem życzę miłego niedzielnego wieczoru :D

11 komentarzy:

  1. Och miałam takiego maluszka płakałam przez tydzień po sprzedaży i do dziś żałuję.... Gratuluję sympatycznej rodzinnej niedzieli :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje pierwsze auto, to też taki sam czerwony maluszek. Jak go sprzedawałam, to za otrzymane pieniążki kupiłam łóżeczko i wózek dla synka :P

      Usuń
    2. Proszę Ty miałaś przynajmniej szczytny cel :)

      Usuń
  2. Ach, wspomnienia! Maluch mojego taty był w kolorze piasek pustyni i psuł się zawsze na drodze do Warszawy...;) Świetny hafcik!:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Idziesz jak burza :) Nadziwić się nie mogę kiedy Ty to wszystko wyszywasz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zosieńko, jak Pola zasypia :) wtedy tworzę.

      Usuń
  4. Myjnia i woskowanie przyniosło efekt, bo Maluch ładnie "odpicowany" hehe :))))) Życzę mężowi powodzenia, też rzucałam palenie i wiem jak jest ciężko. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My oboje rzuciliśmy, mi zaś bardzo pomogła świadomość że będę w ciąży :) Niedługo minie druga rocznica :)

      Usuń
  5. Gdzie można znaleźć ten wzorek?

    OdpowiedzUsuń

Bardzo mi miło, że tu jesteś i dziękuję za komentarz.

Wszelkiej Pomyślności w Nowym 2018 Roku

Życzę wszystkim, którzy o mnie nie zapomnieli, pomimo tego, że nie miałam serca do blogu... aty aty niegrzeczna Obiecuję poprawę, bo p...